wtorek, 17 czerwca 2014

Koper, koperek, kopereczek...

Gdy na stołach naszych królują zioła pochodzenia śródziemnomorskiego: bazylia i oregano , zapominamy, że w naszych ogródkach rośnie sobie dosłownie wszędzie zioło o cudownym zapachu. Jest to koper.
Nie wyobrażam sobie kuchni bez kopru.
Zaczynam już  wyrywać koperek  z grządek. Jeszcze mu daleko do wyrośniętego kopru sprzedawanego już na rynku. Ale doczekam się i tego.
A tymczasem kupiłam na rynku właśnie ogromny wiecheć kopru. I do roboty!!!
Wypłukałam w zimnej wodzie. osączyłam na papierowym ręczniku i zaczęłam zabawę.
Oderwałam piórka od łodyżek, grubo posiekałam i włożyłam do słoiczka. Będzie na teraz. Zapasy na zimę zrobię z własnego kopru.
A łodyżki pokroiłam na kawałki i wrzuciłam do foliowego woreczka i do zamrażarki. Do wywarów na zupę będzie idealny.
Podobnie zrobiłam czary mary z natką pietruszki.

No i na bazie posiekanego kopru przygotowałam pastę na kanapki na dzisiejszą kolację i jutrzejsze drugie śniadanie.

Składniki:
1 średnia makrela wędzona
2 łyżki tartego żółtego sera
1 mała cebula
2 łyżki pokrojonego szczypiorku
3 kopiaste łyżki posiekanego kopru
1 płaska łyżka majonezu ( tylko aby pasta była mazista)

Sposób przyrządzenia:
Makrelę oczyścić z ości i pokroić.
Cebulę posiekać w drobną kostkę.
Szczypior drobno pokroić.
Koper posiekać.
Kawaleczek sera żółtego zetrzeć na grubej tarce.

Wszystkie składniki dokładnie wymieszać i dodać majonez oraz odrobinę świeżo zmielonego pieprzu.

Można już domowników wołać na kolację. Smacznego!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz